Ta strona wykorzystuje pliki Cookies do poprawnego działania.
moszczenica info gmina moszczenica
Artykuły
REKLAMA
REKLAMA
Tomasz Pijanowski

Jak działa Sanepid? Niewiarygodny wynik testu i ponowna kwarantanna mieszkańca Moszczenicy!

  • Dodano: poniedziałek, 27 lipiec 2020 19:59
  • |
  • Autor: D.Markowicz
  • |
  • Odsłon: 4475

O tym jak w Polsce działają niektóre Sanepidy dziwnym trafem nic się nie mówi. Przez „sprawne” działanie tych instytucji młody mieszkaniec Moszczenicy utknął na kwarantannie w jednym z hoteli pomimo tego, że już dwukrotnie wynik jego testu jest negatywny. Sanepid w Krakowie telefonu nie odbiera i za pewne konsekwencji też nie poniesie za swoje działanie.

 

Nasz rozmówca pracuje w jednym z Krakowskich klubów, gdzie jak się okazało przyszła osoba zakażona koronawirusem. Pracownik klubu dowiedział się o tym kilkanaście dni później będąc na urlopie w Szczecinie.


„- 18 lipca ok. godz. 11:00 dostałem wiadomość od szefa, że może do mnie dzwonić Sanepid. Dzień później tak się stało i zadzwonili do mnie z Sanepidu w Krakowie. Zostałem zapytany o dane i miejsce mojego pobytu. Gdy powiedziałem, że jestem w szczecinie to rozkręciła się cała biurokratyczna maszyna. Dostawałem równolegle telefony z Sanepidu w Szczecinie i Krakowie. Zostałem zatrzymany i nakazano mi pójść do miejsca, w którym miałem spać na czas badania. Dokładnie wyglądało to tak, że Sanepid z Krakowa rozkazał mi pozostać w miejscu, w którym stoję, a nie zapytali gdzie jestem – szkoda, bo w tym czasie przechodziło obok mnie mnóstwo ludzi. Następnie Sanepidu ze Szczecina kazał mi udać się do miejsca odbywania kwarantanny. Zrobiłem lekką aferę i tego samego dnia został przeprowadzony szereg badań o TK klatki piersiowej po krew, mocz i wymaz.” – mówi w rozmowie z nami nasz Rozmówca.


„- Po tym jak udałem się na miejsce, osoba odpowiedzialna za obiekt zbadała mi temperaturę i ulokowano mnie w jednym z pokoi. Jak wspomniałem, musiałem zrobić lekką aferę, aby łaskawie zrobiono mi badanie tego samego dnia. Po kilku godzinach zostałem odebrany przez specjalną karetkę i zawieziony na specjalnie przygotowany oddział. Ogółem jakichkolwiek informacji udzieliły mi dopiero pielęgniarki rejestrujące, bo reszta obsługi była wręcz oschła i wredna w kierunku pacjentów” – dodaje Mężczyzna.


Po badaniu mieszkańca Moszczenicy odtransportowano do miejsca kwarantanny i tam oczekiwał na wynik. Ten pojawił się „względnie szybko” bo po dwóch dniach, tj. 20 lipca 2020r.


„- Po otrzymaniu wyników zostałem wypuszczony z kwarantanny i pojechałem do Krakowa. Po przyjeździe niestety nie mogłem wejść do mieszkania, bo koledzy, którzy musieli przejść badanie razem ze mną, nie zostali jeszcze wypuszczeni, choć wymaz mieli pobrany 19 lipca. Dokumenty zniesienia im kwarantanny otrzymali dopiero wczoraj tj. 26 lipca 2020r. Trzeba podkreślić, że to nie jest odosobniony przypadek i wielu moich kompanów miało podobny problem.” – mówi rozmówca.


„- Po przyjeździe do Krakowa musiałem znaleźć nocleg, bo jak wspomniałem nie mogłem wejść do mieszkania. Na szczęście przygarnął mnie kolega. Następnego dnia(22 lipca 2020r.) znów zadzwonił do mnie Sanepid w Krakowie i poinformował mnie, że muszę jeszcze raz przejść na kwarantannę, bo badanie jest niewiarygodne!!!” – mówi Mieszkaniec Moszczenicy.


„- 23 lipca 2020r. łaskawie został pobrany mi wymaz z jamy ustnej, a wynik otrzymałem dzień później tj. 24 lipca. Wynik oczywiście negatywny. Od kiedy dostałem wynik zero kontaktu ze strony Sanepidu i nie wiem, kiedy wyjdę z kwarantanny. Przebywam w hotelu IBIS w Krakowie, nie chcą mnie wypuścić, bo nie mają dokumentów od Sanepidu, który traktuje ludzi  wg. mnie jak bydło.” – dodaje Rozmówca.

 

My również próbowaliśmy się skontaktować z Sanepidem w Krakowie, jednak cisza. Pomijamy fakt, że Sanepid w Krakowie nie odpisał na nasze trzy e-maile które wysłaliśmy miesiąc temu - zapewne pytania były niewygodne... Dodamy, że wiadomości zostały wyświetlone, gdyż przyszło potwierdzenie odczytania e-maili.

 

Szanowni Państwo jak nazwać to, co w tym wypadku zrobił Sanepid? Kto ponosi za to odpowiedzialność? Pewne jest, że sprawę zgłosimy dalej, bo to sytuacje przechodzą ludzkie pojęcie. Martwi fakt, że ogólnopolskie media skupiają się na straszeniu obywateli, a nie zajmują się tego typu sprawami! A może odpowiedzialność powinno ponieść też laboratorium wraz z diagnostom? Gdy na fabryce pracownik cos zawali, to niestety płaci za to z własnej kieszeni. Czy tak jest w przypadku „niewiarygodnych” testów? Czy nie jest tak, że patrząc na to, co się dzieje, to testy na koronawirusa nie mają sensu, a działania sanepidu narażają tylko budżet państwa na ogromne straty, a ludzi na niepotrzebne nerwy?

 

Weźmy prosty przykład: Pani Alicja była na wiecu wyborczym 10 lipca i zaraziła się koronawirusem. Następnie była w sklepie, na poczcie, w urzędzie gminy, odwiedziła sporą część rodziny i pojechała na wakacje. Po 10-12 dniach dzwoni Sanepid i badają panią Alicję. Wynik pozytywny. Pani Alicja miała kontakt z wieloma osobami, zatem kogo badać i kogo izolować, skoro osób było setki? Do tego skąd wiadomo, który wynik jest wiarygodny a który nie? No chyba, że wyniki są podawane na zasadzie losowania…

 

Przykład „sprawnego” działania sanepidu widać też w komunikacie, który otrzymaliśmy na redakcyjną skrzynkę od Sanepidu w Brzesku, gdzie jak się okazuje szukają pasażerów podróżujących na trasie Kraków Nowy sącz „niemożliwym do ustalenia przewoźnikiem”.

 

Drodzy czytelnicy, powyższe sytuacje nie pozostawiają złudzeń, że niektóre służby nie mają pojęcia o tym, co robią!

REKLAMA

Co? Gdzie? Kiedy?

REKLAMA
REKLAMA

Pogoda

REKLAMA

Najczęściej czytane

REKLAMA
REKLAMA
Moszczenica Info
 
Na skróty
 
Image

Copyright © 2008-2022 Moszczenica Info.
Wszelkie prawa zastrzeżone.

Realizacja, wdrożenie: Agencja DM